W tradycji pastafariańskiej istnieje kilka luźno przestrzeganych świąt. Są to:
Czas przypadający, o dziwo, w tym samym okresie co chrześcijańskie "Boże Narodzenie". Nazywamy je po prostu "Świętami", przez co zwrot "wesołych Świąt" jest wspólny dla wszystkich. Każdy Pastafarianin celebruje Święta jakkolwiek mu się podoba. Dobrym pomysłem jest oglądanie "Kewina samego w domu" popijając grzane piwko.
Święto przypadające na początek wiosny. Podobno pokrywa się w czasie z żydowskim świętem "Pesach". W tym czasie zaleca się spożywanie w jeszcze większym natężeniu ciała Jego Makaronowości, czyli no... makaronu. Sławimy wtedy również widoczne momenty dotknięcia Jego Makaronowatą Odnogą i każdy powinien wspomnieć choć raz, kiedy to sam został tak dotknięty.
Nie mylić z muzułmańskim świętem Ramadanu, choć znów trzeba przyznać, że czasowo oba święta są zbieżne. W tym czasie staramy się jeść dużo spaghetti i przy takim posiłku rozmyślamy nad starymi dobrymi studenckimi czasami i chwalimy Jego Makaronowatość za to jak wiele udało nam się osiągnąć od tego czasu za Jego sprawą.
HALLOWEEN jest ważnym świętem Pastafarian, ponieważ upamiętnia on czasy, gdy wolni Piraci wałęsali się po całej Ziemi. Piraci byli Jego Narodem Wybranym, a ich malejąca ilość bezpośrednio wpłynęła na otaczający nas świat. Bezpiecznie można przyjąć, że prawdziwy zalew trzęsień ziemi, huraganów i innych katastrof naturalnych w ostatnim okresie, jak również pojawienie się globalnego ocieplenia, można w całości przypisać alarmującemu spadkowi liczby Piratów na świecie.
Jest to święto międzynarodowe, nie tylko dla Pastafarian (czyżbym widzał w tym znamiona dotyku Jego Makaronowatej Odnogi?). W tym czasie chwalimy nasze pirackie korzenie.
Wiadomo, że każdy piątek też jest świętem. No bo jakżeby inaczej?!